Jak wspominałyśmy w naszym poprzednim poście, producenci
próbując zarobić jak najwięcej, wykorzystują najnowsze technologie do produkcji
wyrobów niskich jakościowo, nafaszerowanych chemią i niczym nie przypominających
tradycyjnych wędlin. Prawdziwa szynka stała się w naszych sklepach produktem
deficytowym. Czym kierować się podczas zakupów?
Niestety w dzisiejszych czasach bardzo łatwo o zakup szynki
wysokowydajnej, czyli tak naprawdę wyrobu szynkopodobnego. Ile razy zdarzyło
wam się zaobserwować, że z zakupionej szynki, w dużych ilościach, wycieka woda?
Niestety w takim przypadku płacimy za małą ilość mięsa wypełnionego substancjami
chemicznymi, które zatrzymują w nim wodę zwiększając masę produktu.
W naszych sklepach możemy znaleźć szynki, w których
zawartość mięsa wynosi jedynie 50%. A co z drugą połową? To przede wszystkim
substancje stabilizujące i wypełniające, konserwanty, substancje wzmacniające smak
oraz zapach, jajka, soja, mąka ziemniaczana i inne dodatki bez umiaru stosowane
przez producentów.
Tradycyjna szynka w swoim składzie nie powinna zawierać
niczego poza mięsem, solą i innymi przyprawami, które nadają jej
charakterystyczny smak. Dobra szynka w swoim składzie zawiera nawet 95% mięsa.
Co dość oczywiste dobra szynka musi odpowiednio kosztować,
zwykle powyżej 30 zł/kg, dlatego też nie dajcie się nabrać na różnego rodzaju
hipermarketowe promocje, które oferują zwykle szynki na opakowaniach, których
znajdziemy napis „produkt wysokowydajny”, o którym wspominałyśmy powyżej.
Na etykiecie warto również zawsze sprawdzać ilość deklarowanego
przez producenta białka zwierzęcego w szynce. W ten sposób można z dużym
prawdopodobieństwem rozpoznać prawdziwą, dobrą jakościowo szynkę. Taki produkt
będzie zawierał, co najmniej, 16 g białka na 100 g produktu.
Wybierasz w sklepach szynki pięknie błyszczące, o jednolitej
różowej barwie? Uwaga, mamy dla Ciebie złą informację. Prawdziwa,
wysokogatunkowa szynka wieprzowa ma niejednolitą barwę i wcale nie jest
błyszcząca! Na takiej szynce wyraźnie widoczne są miejsca o ciemniejszym i
jaśniejszym zabarwieniu. Włókna i żyłki tłuszczu na szynce to również znak wysokiej jakości. Jednolite zabarwienie wędliny zawdzięczają zwykle zastosowaniu
podczas produkcji sztucznych barwników.
Produkt szynkopodobny jest również bardzo łatwo rozpoznać.
Im szynka, po rozkrojeniu, bardziej błyszczy, mieniąc się jak tęcza, tym więcej
zostało dodanych do niej wypełniaczy tj. skrobia modyfikowana czy białko
sojowe. Tradycyjnie przyrządzana szynka jest soczysta, ale nie błyszcząca.
Często dostrzegalne jest również żółtawe zabarwienie szynki i/lub żelowe
gródki, które tworzą, dodane podczas procesu produkcji, zagęstniki. Mają one na
celu związanie jak największej ilości wody z mięsem (zwiększając wydajność
produkcji przez wzrost masy wędliny). Przykładem popularnych zagęstników
stosowanych przy produkcji szynki jest żelatyna lub guma guar. Jak wcześniej
już wspominałyśmy, w przypadku produktu o niskiej jakości, łatwo zaobserwować
również znaczny wyciek płynu z wędliny podczas jej przechowywania. To nic
innego jak solanka, którą masowo nastrzykuje się wędliny w celu zwiększenia ich
objętości i masy. W takich wędlinach można również zaobserwować
charakterystyczne dziurki, w których dokonywano nastrzykiwania, oraz puste
przestrzenie, z których wyciekła woda. Uwaga też na ciemne, błyszczące
zabarwienia szynki! To wcale nie jest oznaka, że zostały one dobrze uwędzone.
Niejednokrotnie szynki takie smaruje się syntetycznym preparatem dymu wędzarniczego.
Tradycyjne wędzenie nadaje skórce ciemny, matowy kolor. Jest ona sucha i brudzi
dłonie.
Nie daj się również nabrać na sznurek, którym owinięta jest
szynka. Wielu z nas produkt taki kojarzy się z wysoką jakością i tradycyjną
metodą procesu produkcyjnego. Niejednokrotnie jednak, aby zmylić konsumentów,
producenci obwiązują sznurkiem nawet wyroby szynkopodobne.
W sklepach warto również kupować szynkę z kością. Jest to produkt zwykle lepszej
jakości ponieważ kość uniemożliwia dodanie do niej dużej ilości wody.
a co myślicie o tych wyrobach bez E dostępnych w hipermarketach? teoretycznie trochę zdrowsze ale czy tak jest naprawdę?
OdpowiedzUsuńteraz to ciężko w cokolwiek wierzyć,, z tego co jest napisane na tych etykietach, ale moze po części jest w tym cośz prawdy. bez "e" widzialem do tej pory tylko cienkie kabanosy maestro w biedrze. nie kupilem bo za drogie dla mnie
OdpowiedzUsuńhmm ja tez widizalm wybor kani be zkonserwantow, ale na wage, syznke:) nawet spoko
OdpowiedzUsuńZe wszystkich szynek najbardziej lubię tą robioną przez mojego dziadka. Mam pewność z czego jest zrobiona i wiem, że nie ma w niej zbędnych konserwantów. Dobrze jest zrobić sobie wędlinę samemu, wtedy jest najlepsza:)
OdpowiedzUsuńA czy słyszeliście o ekspresowej tarcie z płatków owsianych z fetą i warzywami ?
OdpowiedzUsuńCzasami warto odżywiać się uważniej ;)
OdpowiedzUsuń