niedziela, 17 listopada 2013

Porozmawiajmy o szynce – cz.III


Jak wspominałyśmy w naszym poprzednim poście, producenci próbując zarobić jak najwięcej, wykorzystują najnowsze technologie do produkcji wyrobów niskich jakościowo, nafaszerowanych chemią i niczym nie przypominających tradycyjnych wędlin. Prawdziwa szynka stała się w naszych sklepach produktem deficytowym. Czym kierować się podczas zakupów?


Niestety w dzisiejszych czasach bardzo łatwo o zakup szynki wysokowydajnej, czyli tak naprawdę wyrobu szynkopodobnego. Ile razy zdarzyło wam się zaobserwować, że z zakupionej szynki, w dużych ilościach, wycieka woda? Niestety w takim przypadku płacimy za małą ilość mięsa wypełnionego substancjami chemicznymi, które zatrzymują w nim wodę zwiększając masę produktu.

W naszych sklepach możemy znaleźć szynki, w których zawartość mięsa wynosi jedynie 50%. A co z drugą połową? To przede wszystkim substancje stabilizujące i wypełniające, konserwanty, substancje wzmacniające smak oraz zapach, jajka, soja, mąka ziemniaczana i inne dodatki bez umiaru stosowane przez producentów.

Tradycyjna szynka w swoim składzie nie powinna zawierać niczego poza mięsem, solą i innymi przyprawami, które nadają jej charakterystyczny smak. Dobra szynka w swoim składzie zawiera nawet 95% mięsa.

Co dość oczywiste dobra szynka musi odpowiednio kosztować, zwykle powyżej 30 zł/kg, dlatego też nie dajcie się nabrać na różnego rodzaju hipermarketowe promocje, które oferują zwykle szynki na opakowaniach, których znajdziemy napis „produkt wysokowydajny”, o którym wspominałyśmy powyżej.

Na etykiecie warto również zawsze sprawdzać ilość deklarowanego przez producenta białka zwierzęcego w szynce. W ten sposób można z dużym prawdopodobieństwem rozpoznać prawdziwą, dobrą jakościowo szynkę. Taki produkt będzie zawierał, co najmniej, 16 g białka na 100 g produktu.

Wybierasz w sklepach szynki pięknie błyszczące, o jednolitej różowej barwie? Uwaga, mamy dla Ciebie złą informację. Prawdziwa, wysokogatunkowa szynka wieprzowa ma niejednolitą barwę i wcale nie jest błyszcząca! Na takiej szynce wyraźnie widoczne są miejsca o ciemniejszym i jaśniejszym zabarwieniu. Włókna i żyłki tłuszczu na szynce to również znak wysokiej jakości. Jednolite zabarwienie wędliny zawdzięczają zwykle zastosowaniu podczas produkcji sztucznych barwników.

Produkt szynkopodobny jest również bardzo łatwo rozpoznać. Im szynka, po rozkrojeniu, bardziej błyszczy, mieniąc się jak tęcza, tym więcej zostało dodanych do niej wypełniaczy tj. skrobia modyfikowana czy białko sojowe. Tradycyjnie przyrządzana szynka jest soczysta, ale nie błyszcząca. Często dostrzegalne jest również żółtawe zabarwienie szynki i/lub żelowe gródki, które tworzą, dodane podczas procesu produkcji, zagęstniki. Mają one na celu związanie jak największej ilości wody z mięsem (zwiększając wydajność produkcji przez wzrost masy wędliny). Przykładem popularnych zagęstników stosowanych przy produkcji szynki jest żelatyna lub guma guar. Jak wcześniej już wspominałyśmy, w przypadku produktu o niskiej jakości, łatwo zaobserwować również znaczny wyciek płynu z wędliny podczas jej przechowywania. To nic innego jak solanka, którą masowo nastrzykuje się wędliny w celu zwiększenia ich objętości i masy. W takich wędlinach można również zaobserwować charakterystyczne dziurki, w których dokonywano nastrzykiwania, oraz puste przestrzenie, z których wyciekła woda. Uwaga też na ciemne, błyszczące zabarwienia szynki! To wcale nie jest oznaka, że zostały one dobrze uwędzone. Niejednokrotnie szynki takie smaruje się syntetycznym preparatem dymu wędzarniczego. Tradycyjne wędzenie nadaje skórce ciemny, matowy kolor. Jest ona sucha i brudzi dłonie.

Nie daj się również nabrać na sznurek, którym owinięta jest szynka. Wielu z nas produkt taki kojarzy się z wysoką jakością i tradycyjną metodą procesu produkcyjnego. Niejednokrotnie jednak, aby zmylić konsumentów, producenci obwiązują sznurkiem nawet wyroby szynkopodobne.

W sklepach warto również kupować szynkę z kością. Jest to produkt zwykle lepszej jakości ponieważ kość uniemożliwia dodanie do niej dużej ilości wody.


6 komentarzy:

  1. a co myślicie o tych wyrobach bez E dostępnych w hipermarketach? teoretycznie trochę zdrowsze ale czy tak jest naprawdę?

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz to ciężko w cokolwiek wierzyć,, z tego co jest napisane na tych etykietach, ale moze po części jest w tym cośz prawdy. bez "e" widzialem do tej pory tylko cienkie kabanosy maestro w biedrze. nie kupilem bo za drogie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. hmm ja tez widizalm wybor kani be zkonserwantow, ale na wage, syznke:) nawet spoko

    OdpowiedzUsuń
  4. Ze wszystkich szynek najbardziej lubię tą robioną przez mojego dziadka. Mam pewność z czego jest zrobiona i wiem, że nie ma w niej zbędnych konserwantów. Dobrze jest zrobić sobie wędlinę samemu, wtedy jest najlepsza:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A czy słyszeliście o ekspresowej tarcie z płatków owsianych z fetą i warzywami ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami warto odżywiać się uważniej ;)

    OdpowiedzUsuń

Blogger Gadgets